Świeckie Orły, Gresta/Espack/Sadowska, Myk Konstrukcje/Kar-Sur/Proflex/Agrokompleks i Rafmix & Partnerzy – między tymi drużynami wyłoniony zostanie nowy mistrz StalexLigi.
GMD Plus/Ecopol/Aut-Mor – Świeckie Orły 2:4 (1:2)
Bramki:
GMD – Stasikowski 1, bramka samobójcza 1
Orły – Śliwiński 2, Igliński 1, brama samobójcza 1
MVP – Śliwiński (Świeckie Orły)
Przed rozpoczęciem tego meczu dało się słyszeć, że to podopieczni Roberta Góry stoją w pozycji faworyta. Mistrz rundy zasadniczej odebrał jeszcze puchar za zwycięstwo i rozpoczęliśmy sportowe emocje. Od pierwszych sekund mentalną przewagę uzyskały Orły, które za sprawą Śliwińskiego oraz po golu samobójczym prowadziły 2:0. GMD próbowało grać swoje, co przynosiło efekty w pierwszej części sezonu. Sygnał do ataku dał Stasikowski, ustalając wynik do przerwy na 2:1. Drugie 15 minut miało podobny przebieg. Ton wydarzeniom na placu gry nadawały Orły, które nie zamierzały odpuścić takiej szansy. Stasikowski wraz z powracającym do naszej ligi Medunytsia bili głową w mur. Trafienie Iglińskiego na 3:1 spowodowało, że do ataku podłączył się bramkarz Piotrowski. Bardzo często w takich sytuacjach szukać trzeba uderzenia z daleka. Na taką próbę zdecydował się Śliwiński uderzając do pustej bramki. Zespół Świeckich Orłów w półfinale czeka teraz rywalizacja z Grestą/Espack/Sadowska, a więc z pewnością nie łatwe zadanie. Samo jednak dostanie się do Gali Finałowej trzeba traktować w formie świetnego wyniku.
Gresta/Espack/Sadowska – MG Eco Invest 4:1 (1:1)
Bramki:
Gresta – Wiśniewski 1, Kiełpiński 1, Kolmajer 1, Kaczkowski 1
MG Eco – Olszewski 1
MVP – Kiełpiński (Gresta/Espack/Sadowska)
Była to pierwsza rywalizacja tych drużyn w tym sezonie, gdyż w rundzie zasadniczej zespół z Grudziądza oddał swoje spotkanie walkowerem. Stara gwardia, jak już wielu nazwało drużynę MG Eco Invest zagrała bardzo odważnie, co chyba trochę zaskoczyło Grestę. Na wysokości zadania między słupkami stawał Ireneusz Bujak, powodując że gracze Grzegorza Fettera uderzali trochę jak głową w mur. Co więcej, Amadeusz Olszewski skutecznie wykończył jedną z kontr i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy skutecznie stopę dostawił Wiśniewski i po 15 minutach mieliśmy remis 1:1. Na drugą część meczu Gresta wyszła jakby bardziej zmobilizowana, co przekuło się w końcowy wynik. Faworyt w tej parze szybko za sprawą Kiełpińskiego objął prowadzenie, które podwyższył Kolmajer i Kaczkowski. Grudziądzanie wycofali jeszcze bramkarza, ale nie zmieniło to nic w obrazie gry i to Gresta/Espack/Sadowska melduje się w półfinale rozgrywek.
Myk Konstrukcje/Kar-Sur/Proflex/Agrokompleks – Radbox/Ewamar/Kręgielnia/Mini leasing 5:4(2:0)
Bramki:
Myk – Stankiewicz 2, Gaca 2, Rogóż 1
Radbox – Góra 2, Janus 2
MVP – Rogóż (Myk Konstrukcje/Kar-Sur/Proflex/Agrokompleks)
Mecz od samego początku zapowiadany na hit ćwierćfinałów z pewnością nie rozczarował. Mecz zgromadził też sporą rzeszę kibiców na trybunach świeckiej hali. Ekipa prowadzona przez Michała Pamulaka weszła w to spotkanie mniej zestresowana, co od razu zweryfikował parkiet. Pierwszą bramkę w meczu zdobył Stankiewicz, wykorzystując dobre podanie Rogóża. Sam “Rogi” zdobył drugą bramkę ustalając wynik do przerwy na 2:0. Na ławce mistrza ligi czuć było konsternacje oraz narastające zdenerwowanie. Początek drugiej części był dla nich obiecujący, jednak nie udokumentowany żadnym trafieniem. Kiedy na solową akcję, zakończoną niesamowitym dryblingiem zdecydował się Gaca pokonując bezradnego Zapałę, mogło się wydawać, że jest już po meczu. Myk Konstrukcje dalej grało swój futsal i za sprawą ponownie Stankiewicza wyszło na prowadzenie 4:0. Zrezygnowany Radbox postanowił rzucić wszystkie swoje siły w atak. Na przestrzeni niecałej minuty po dwóch bliźniaczych akcjach, dwukrotnie do siatki trafił Góra i zrobiło się 4:2. Wściekły Pamulak wziął czas, próbując ugasić tą sytuację. Radbox poczuł krew. Marcin Janus wygrał starcie z Ivanchenką i zrobiło się 4:3 ! Wszyscy wyczuwali niemożliwy wręcz comeback. Zamiary Radboxu uciszył jeszcze Gaca golem na 5:3. Na 3 sekundy przed końcem ostatnią bramkę w tym meczu strzelił Janus. Kiedy wszyscy byli już pewni wyniku, kardynalny błąd przy wyprowadzeniu zrobili gracze Myk Konstrukcje i Janus stanął przed szansą na doprowadzenie do wyrównania. Na to zabrakło jednak już czasu, gdyż wybrzmiała końcowa syrena. Wszyscy obecni na hali obejrzeli jedno z najlepszych starć w tym sezonie. Myk Konstrukcje/Kar-Sur/Proflex/Agrokompleks w półfinale spotka się z zespołem Rafmixu & Partnerów.
Rafmix&Partnerzy – Chełmża Futsal Team 7:1 (3:0)
Bramki:
Rafmix – Słupecki 2, Wanat 1, Sieradzki 1, Wójtowicz 1, Wojciechowski 1, gol samobójczy 1
Chełmża – gol samobójczy 1
Czerwona kartka – Ciesielski (Chełmża Futsal Team) – za obrażanie sędziego, Dormowicz (Chełmża Futsal Team) – za drugą żółtą kartkę
MVP – Wanat (Rafmix&Partnerzy)
Mecz od samego początku ułożył się pod dyktando Rafmixu. Chełmża nie potrafiła skutecznie przebić się pod bramkę Kmiecika. Rafmix cierpliwie budował swoje ataki. Motorem napędowym był Marcin Wanat. Po jego soczystym uderzeniu piłka odbiła się od poprzeczki i po bezradnie interweniującym Ciesielskim wpadła do siatki. “Mały” oraz Słupecki strzelili jeszcze gole do przerwy ustalając wynik na 3:0. Chełmża grała nerwowo, bardzo często przekraczając przepisy co przerodziło się w wiele żółtych kartek. Na początku drugiej części po nieszczęśliwej interwencji Wojciechowskiego Chełmża strzeliła bramkę, dającą jej jeszcze nadzieje na korzystny rezultat. Tuż po tej bramce bezsensownie po gwizdku piłkę odkopnął Dormowicz, za co zobaczył drugi żółty kartonik. To jeszcze bardziej wzmogło irytację w ich szeregach, co skrzętnie wykorzystywali rywale. Rafmix przyspieszył swoją grę, jeszcze bardziej pokazując dominację na placu gry. Kolejne bramki były kwestią czasu. W końcówce z placu gry wyleciał jeszcze Kamil Ciesielski za kontestowanie i obrażanie sędziego. Rafmix & Partnerzy w półfinale zmierzy się z zespołem Myk Konstrukcje/Kar-Sur/Proflex/Agrokompleks.