Gresta i Ewamar ostro postrzelały, „Guri” uciszył Proflex

Dawno nie było takich pogromów w Extralidze. Radbox/Ewamar/Kręgielnia zwyciężył Olimpię 17:4, a Gresta/Espack/Sadowska rozbiła Encanto 14:0. W najciekawszym meczu, Maciej Góra uratował remis 4:4 Świeckim Orłom w kapitalnym meczu z Proflexem.

Chełmża Futsal Team – GMD Plus ECO-POL/Aut-Mor 3:6 (1:0)

Bramki:

Chełmża: Zielniewski 1, Łagodziński 1, Grodzicki 1

GMD: Krukowski 2, Ejankowski 1, Glazik 1, Grobelniak 1, Wietrzykowski 1

Żółte kartki: Brandt, Dormowicz (Chełmża), Wietrzykowski (GMD)

Szał kart:

Chełmża: Grodzicki, Zielniewski, Dormowicz

GMD: Krukowski, Wietrzykowski, Urbański

 

MVP: Jakub Krukowski (GMD)

W pierwszej połowie obejrzeliśmy tylko jednego gola, którego dla Chełmży zdobył Patryk Zielniewski. W drugiej połowie wyrównujące trafienie zaliczył Damian Ejankowski, zakładając siatkę bramkarzowi. Po kilkudziesięciu sekundach GMD wyszło na prowadzenie po golu Krukowskiego. W 7’ minucie drugiej połowy do wyrównania doprowadził Radosław Łagodziński. Między 10’, a 12’ minutą GMD zdobyło dwa gole po strzałach Krukowskiego i Wietrzykowskiego. Przy stanie 4:2 dla GMD, zespół Chełmży poprosił o czas. W końcówce Chełmża zagrała z lotnym bramkarzem, którego rolę pełnił Mateusz Grodzicki. Po rzucie rożnym to właśnie on zdobył gola kontaktowego na 3:4 na 45 sekund przed końcem meczu. GMD odpowiedziało jednak błyskawicznie, a bramkę na 5:3 na 37 sekund przed końcem strzelił Michał Glazik. Chełmża miała jeszcze okazję, ale rzutu karnego przedłużonego nie wykorzystał Kamil Ciesielski, za to na równo z końcową syreną gola na 6:3 dla GMD strzelił Adam Grobelniak.

 

Świeckie Orły – Proflex/Agnes/Agrokompleks/Roplast 4:4 (1:3)

Bramki:

Świeckie Orły: Góra 3, Śliwiński 1

Proflex: Mosek 1, Napierała 1, Rogóż 1, Gaca 1

Żółta kartka: Podolski (Proflex)

Szał kart:

Świeckie Orły: Góra, Ratkowski, Śliwiński

Proflex: Napierała, Rogóż, Podolski

MVP: Maciej Góra (Świeckie Orły)

Absolutnym bohaterem meczu okazał się Maciej Góra, ale na początku w ogóle się na to nie zanosiło. Proflex wyraźnie lepiej rozpoczął od prowadzenia 2:0 po golach Moska i Napierały. Orły miały swoje okazje, ale doskonale bronił Ivanchenko (19 strzałów obronionych w całym meczu). Gdy na początku 11’ minuty bramkę na 3:0 dla Proflexu strzelił Tomasz Rogóż, wydawało się, że lider Extraligi odniesie spokojne zwycięstwo. Tymczasem sygnał do ataku dał Orzełkom piekielnym uderzeniem z rzutu wolnego w samo okienko Maciej Góra. Tak zakończyła się pierwsza połowa meczu. W drugiej dość szybko kontaktową bramkę dla Orłów zdobył Maciej Śliwiński. Proflex odpowiedział jednak równie szybko trafieniem Marcina Gacy na 4:2. Po tej bramce żaden z zespołów przez siedem minut nie potrafił zdobyć gola i zanosiło się, że Proflex wytrzyma do końca z tą przewagą. Wtedy w ciągu dokładnie 11 sekund genialnym fragmentem gry popisał się Maciej Góra! Przy golu na 3:4 asystował mu Jakub Ratkowski, a bramkę na 4:4 Góra zdobył już po indywidualnym rajdzie. W końcówce obie ekipy miały jeszcze swoje szanse, a można nawet stwierdzić, że bliżsi wygranej byli zawodnicy Świeckich Orłów, ale z przebiegu meczu z pewnością ekipa „Guriego” może być zadowolona ze zdobycia punktu na bardzo silnym przeciwniku.

 

Olimpia MG Eco Invest – Radbox/Ewamar/Kręgielnia 4:17 (1:9)

Bramki:

Olimpia: Bollin 1 (przedłużony karny), Klimek 1, Nowaczek 1, Nowicki 1

Radbox: Janus 4, Mądrzejewski 3, Reise 3, Makowski 2, Katerla 2, Piskorski 2, Kujawski 1

Żółta kartka: Reise (Radbox)

MVP: Paweł Mądrzejewski (Radbox)

Szał kart:

Olimpia: Bollin, P. Górski , Klimek

Radbox: Mądrzejewski, Janus, Piskorski

Dawno w Extralidze nie było takiego pogromu. Okazuje się, że porażka Olimpii z Grestą  nie była dziełem przypadku. Zespół Radboxa/Ewamaru zmontował natomiast bardzo silny zespół. Z doskonałej strony pokazali się nowi gracze – Oskar Kujawka i przede wszystkim najlepszy na boisku Paweł Mądrzejewski, dawny gracz Eurodrobiu Toruń. Trudno cokolwiek więcej skomentować przy takim wyniku. Po dwunastu minutach Radbox prowadził już 6:0 i dopiero wtedy gola dla Olimpii z przedłużonego karnego strzelił Bollin. Jeszcze przed przerwą Radbox dołożył kolejne 3 trafienia i był bliski dwucyfrówki już w pierwszej połowie. W drugiej części, gdy mecz był już rozstrzygnięty jedni i drudzy grali na luzie. Swoje strzelił Marcin Janus, choć jego dorobek jak na 9 oddanych strzałów mógł być jeszcze większy. Radbox/Ewamar stanowił jednak kolektyw w każdym calu, o czym może świadczyć liczba 12 asyst w całym meczu! Olimpia strzeliła bramkę na początku drugiej połowy i dwa gole pod koniec, ostatecznie zdobywając 4 bramki, ale utrata 17 goli to dla takiej drużyny bolesny cios, a Marek Muller osiągnął skuteczność zaledwie 45%, co oznacza, że ponad połowa strzałów w światło jego bramki wpadała do sieci. Teraz tylko wypada czekać, czy Radbox będzie w stanie zagrać na podobnym poziomie z mocniejszymi rywalami.

 

Encanto Salon Wnętrz/Karczma Gęsia Szyja – Gresta/Espack/Sadowska 0:14 (0:4)

Bramki:

Gresta: Kaczkowski 5, Komur 3, Kolmajer 2, Ernest 2, Czerwiński 1, Szpankiewicz 1

Zerko: Daniel Semrau (Gresta) – 8 strzałów obronionych

Szał kart:

Gresta: Kaczkowski, Komur, Semrau

Encanto: Kawka, Kulczewski, Elwartowski

MVP: Piotr Kaczkowski (Gresta)

Gresta jest z niesamowitym gazie. Zwycięstwo nad Olimpią jak się okazuje nie było wcale dziełem przypadku. Aktualny mistrz już w pierwszej połowie rywalizacji z torunianami rozstrzygnął losy meczu, ale to co zrobił w drugiej na długo zapadnie graczom Encanto w pamięci. Do przerwy dwa gole Kaczkowskiego oraz trafienia Komura i Szpankiewicza pozwoliły Greście prowadzić pewnie 4:0. W drugiej części gra torunian całkowicie jednak się posypała. Momentami tak doświadczeni zawodnicy w Stalex Lidze, jak Kulczewski, Kawka i Elwartowski, byli wręcz bezradni i ze spuszczonymi głowami schodzili na ławki zmian. Gresta grała natomiast prawdziwy koncert. Piotr Kaczkowski zanotował 9 punktów do klasyfikacji kanadyjskiej, zdobywając 5 goli i 4 asysty. „Kaczek” doskonale znów współpracował z Komurem, Momentami wydawało się, że zawodnicy Gresty sami sobie wybierają przy akcjach w ataku, kto ma asystować, a kto strzelać. Torunianie wściekle walczyli o honorowego gola, ale Daniel Semrau zdobył drugie „zerko” z rzędu i pozostaje niepokonany w tym sezonie w Stalex Lidze przez godzinę czystej gry!!! To niesamowite osiągnięcie, które pewnie ciężko będzie komukolwiek powtórzyć. Dla Encanto była to trzecia porażka w trzecim meczu. Torunianie więc fatalnie rozpoczęli swój debiutancki sezon w naszych rozgrywkach.